W tym momencie oficjalnie mogę
potwierdzić, że tegoroczny wyjazd na World of Coffee dobiegł końca. Kto
by się spodziewał, jeszcze kilka miesięcy temu, że aż tak spora rzesza
polskich baristów i ludzi związanych z kawą spotka się w jednym miejscu
ponad 1500km od domu.
Wyjazd rozpoczął się od kilku wycieczek, gdyż
każdy z nas, jadąc już tyle kilometrów chciał coś ciekawego zwiedzić. Na
szczęście mieliśmy niezawodną limuzynę - Lancię Ypsilon i
doświadczonego kierowcę rajdowego – Błażeja, który bezpiecznie dowiózł
nas do celu. Jako, że byliśmy na miejscu kilka dni przed targami udało
nam się przez chwilę poleżeć na plaży w Pampelonne, pomarzyć o luksusie
siedząc na krawężniku pod kasynem w Monte Carlo i wypić „wyborne”
espresso w małej włoskiej przydrożnej knajpie (czyt. stacja benzynowa).
Od środy od rana gościliśmy na targach. Każdy z nas miał jakąś funkcję,
będąc wolontariuszem. Byłem w sporym szoku, gdy dowiedziałem się, że
większość wolontariuszy to Polacy, a pozostali i tak w końcu nie
pojawili się na targach. Z drugiej strony natomiast, dzięki tak sporej
ekipie pokazaliśmy, że jesteśmy silnym kawowo krajem, który bardzo
szybko się rozwija. Bardzo pouczające było parzenie z Timem, z którym
dostosowywaliśmy jego Etiopię do upragnionego 0,9 TDS, prawie godzinne
lekcje ze składania origami z chemexowego filtra i wpływ tegoż właśnie
origami na efekt ostateczny w filiżance, z Stefanosem, oraz spora
wymiana doświadczeń z ekipą Solberg & Hansen z Mathallen (Oslo).
Parząc z nimi kawy na Brew Barze przez trzy dni zauważyłem, że nie wiele
nas różni, choć w Skandynawii zajmują się tym czym my od dużo dłuższego
czasu. Czasem odnosiłem wrażenie, że to oni podglądają nasze rodzime
techniki parzenia a nie na odwrót! :) W międzyczasie sporo cuppingów na
stanowisku Nordic Approach, Tim Wendelboe, Solberg & Hansen, Coffee
Collaborative itp. Itd. Oczywiście Caballero Geisha w tym roku, jak i w
poprzednim, ponownie rozłożyła mnie na łopatki :)
Lecz wisienką na torcie tegorocznego wyjazdu były występy na mistrzostwach dwóch naszych mistrzów. Zarówno Leszek, jak i Marcin pokazali klasę! Leszek obronił 4 miejsce na Mistrzostwach Świata Latte Art, nie rozumiem dlaczego czas jest ważniejszy od techniki i efektu w filiżance, bo nie wiem czy ktoś jeszcze na świecie drukuje mlekiem na kawie tak jak on. Marcin, który niecałe dwa lata temu na naszych andergrandowych warsztatach kawowych w Kofeinie poznawał tajniki alternatywnych metod parzenia kawy, ku uciesze nas wszystkich, pomimo delirium tremens w rękach, wykonał dwa świetne pokazy łączenia kawy z alkoholem. Prezentacja, sposób wykonania, efekty specjalne i sekretne nalewanie śmietanki na Irish Coffee zrobiły na wszystkich wrażenie. To pozwoliło mu uzyskać tytuł Vice Mistrza Świata Coffee in Good Spirits! Cieszę się, że akcja koszulkowa Polish Barista Team wypaliła, Roman pewnie teraz będzie miał wiele zamówień na teesy :)
Dzięki Wam wszystkim za wspólny udany wyjazd, dużo nowych doświadczeń, litry wybornej kawy, możliwość zdarcia sobie gardła świętując zwycięstwo na plaży w Nicei (chyba moje struny głosowe delikatnie zmieniły barwę) i do zobaczenia na kolejnym kawowym evencie!
Lecz wisienką na torcie tegorocznego wyjazdu były występy na mistrzostwach dwóch naszych mistrzów. Zarówno Leszek, jak i Marcin pokazali klasę! Leszek obronił 4 miejsce na Mistrzostwach Świata Latte Art, nie rozumiem dlaczego czas jest ważniejszy od techniki i efektu w filiżance, bo nie wiem czy ktoś jeszcze na świecie drukuje mlekiem na kawie tak jak on. Marcin, który niecałe dwa lata temu na naszych andergrandowych warsztatach kawowych w Kofeinie poznawał tajniki alternatywnych metod parzenia kawy, ku uciesze nas wszystkich, pomimo delirium tremens w rękach, wykonał dwa świetne pokazy łączenia kawy z alkoholem. Prezentacja, sposób wykonania, efekty specjalne i sekretne nalewanie śmietanki na Irish Coffee zrobiły na wszystkich wrażenie. To pozwoliło mu uzyskać tytuł Vice Mistrza Świata Coffee in Good Spirits! Cieszę się, że akcja koszulkowa Polish Barista Team wypaliła, Roman pewnie teraz będzie miał wiele zamówień na teesy :)
Dzięki Wam wszystkim za wspólny udany wyjazd, dużo nowych doświadczeń, litry wybornej kawy, możliwość zdarcia sobie gardła świętując zwycięstwo na plaży w Nicei (chyba moje struny głosowe delikatnie zmieniły barwę) i do zobaczenia na kolejnym kawowym evencie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz